Widok
„civitas Slupca” sprzed 315 lat . Podróż w czasie .
Zamiast…spotkania podczas XIII Nocy w Muzeum.
Wiele
miast w Polsce ma swoje archiwalne ,historyczne panoramy – widoki utrwalone na sztychach , rycinach przez znakomitych
i mniej znanych rytowników epoki powstałe w XVI wieku, XVII i później . W latach
1572-1618 w Kolonii np. ukazało się
6-tomowe dzieło Georga Brauna i Franza Hogenberga Civitates
Orbis Terrarum (Miasta
kuli ziemskiej). Zawiera 546 sztychów przedstawiających widoki,
z perspektywy lotu ptaka, miast Europy i niektórych ważnych miast znajdujących się w Azji , Afryce i Ameryce
Łacińskiej .W tym także kilka wyobrażeń ówczesnych, znaczących miast polskich. W
ostatnim tomie opublikowanym w 1618r. zamieszczono kartę z miedziorytniczym, kolorowanym widokiem Poznania.
Jest to najbardziej znana panorama miasta ; „ma wielką wartość nie tylko jako
dzieło sztuki, ale też źródło do jego dziejów”.
Niestety nie znajdziemy w żadnych tego
typu wydawnictwach wizerunku naszego miasta. Posiadamy jednak oryginalną
pamiątkę z przeszłości. Ta „fotografia” jest jedyną wizualizacją plastyczną
Słupcy
z dawnych czasów. Dlatego zapraszam do podróży w czasie. Tym bardziej, że
w tym roku obchodzimy 730 rocznicę lokacji miasta. Obecna, nieprzewidywalna
sytuacja skomplikowała i uniemożliwia
realizację wielu przedsięwzięć, w tym także kolejnej edycji Nocy w Muzeum (planowanej
na 15 maja b.r.) podczas której, mieliśmy powędrować do ...Słupcy XIV i XV wiecznej . Patrząc na
ten widok miasta z 1705 r. i uruchamiając wyobraźnię możemy przecież przenieść się do czasów, kiedy to Słupca
przeżywała swój rozkwit gospodarczy i kulturalny. Była ważnym i znaczącym ośrodkiem miejskim, położonym przy krzyżujących
się szlakach handlowych, hojnie uposażana przez właścicieli miasta - biskupów poznańskich, dzięki którym w 1290 r.
narodziła się jako miasto; obdarowywana także licznymi przywilejami przez
ówczesnych władców, z coraz bardziej zamożnym patrycjatem, rozwijającymi się
cechami, a także z imponującą reprezentacją chętnych zdobywania wiedzy synów
mieszczan wyruszających do Krakowa, aby pobierać nauki w znakomitej Akademii Krajowskiej. Niektórzy z nich , jak słynny Marcin, Maciej czy Jan ze Słupcy wracali do swojego miasta podnosząc poziom intelektualny
swoich podopiecznych, których edukacją się zajmowali w prężnie działającej Szkole Parafialnej. O
zamożności miasta świadczył piękny kościół farny Św. Wawrzyńca z 15
altariami w swoim wnętrzu,, wyposażony w cenne stylistycznie i warsztatowo
obiekty kultu. Spokojna i bezpieczna ,otoczona murami i bramami doń prowadzącymi
Słupca plasowała się w gronie 10 największych miast w Wielkopolsce i przeżywała swój złoty wiek. Zachowajmy ten obraz miasta w pamięci.
Gdyż teraz jesteśmy już w wieku XIX. Jest rok może 1840 . Do Słupcy
przyjeżdża zza granicy ( z zaboru
pruskiego) znakomity krajoznawca, literat Karol Ney ( 1809 -1850) poszukujący
materiałów do wydawanego w Lesznie od
1834r. Przyjacielu Ludu, czyli Tygodnika Potrzebnych i Pożytecznych Wiadomości (Czasopismo wydawał Ernst Günther, księgarz z Leszna;powstało z inicjatywy m.in. Antoniego Poplińskiego i Józefa Lukaszewicza przy udziale finansowym i ideowym EdwardaRaczyńskiego Stanowiło jeden z pierwszych na ziemiach polskich magazynów ilustrowanych,
ukazywało się w latach 1834r 1849r. Ryciny z „Przyjaciela Ludu” w wielu
przypadkach były pierwszymi opublikowanymi wizerunkami zabytków z ziem polskich
i do dziś stanowią bogaty materiał dokumentacji ikonograficznej.). Przekraczając
granicę w Strzałkowie Karol Ney zobaczył
małe, zastraszone przez carskich administratorów, pustawe i biedne miasteczko.
Z dawnej świetności miasta właściwie nie
pozostało nic . I może tylko taki przekaz
by nam zostawił ...gdyby nie odwiedził kościoła farnego św. Wawrzyńca. Tak pisze:
„Oglądając nazajutrz kościół , bo w czasie nabożeństwa nie godziło się,
widziałem niektóre osobliwości godne wspomnienia: Z malowideł nic nie było
wielkiej wartości wyjąwszy (...) obraz
miasta jako pamiątka historyczna”. !!!
Niestety nie wiemy, w którym miejscu w kościele się ten obraz znajdował, jakich był rozmiarów, co
przedstawiał, bo zapewne ten „widok
miasta” musiał być jedynie elementem większej kompozycji , może jakiejś sceny religijnej , czy np. portretu właściciela miasta- biskupa poznańskiego z umieszczonym w kartuszu ? tymże widokiem, który zapewne nie stanowił
sam w sobie odrębnego dzieła. Karol Ney
był utalentowanym rysownikiem, zakochanym w starożytnościach i w ich ratowaniu,
poprzez swoje rysunki ocalał dla przyszłych pokoleń obiekty, które widział, a
które niestety nie zachowały się do naszych czasów. „Zdjął” zatem ten widok
miasta z obrazu czyli przerysował do swojego szkicownika, bo miał ze sobą : „ książeczkę oprawną , pełną rozmaitych szkiców , rysunków, starożytnych napisów i
notatek”. Można się zastanawiać czy wiernie go przekopiował? „Malowidło”
mogło wisieć dość wysoko, było zapewne namalowane w technice olejnej, słabo
(mimo wszystko) oświetlone wnętrze uniemożliwiało wykonanie
dokładnego rysunku. Ponadto przygotowując później rysunek do druku stworzył niejako
na nowo znana nam rycinę z widokiem miasta z 1705r.,oznaczył na niej ważne
obiekty, zamieścił ich nazwy, a także dorysował kościółek św. Leonarda ( położony
już za murami) dopełniając tym samym panoramy miasta. Dzięki temu w Przyjacielu
Ludu nr 5 ,rok 15 z dnia 29 stycznia 1848r. ( egzemplarz w zbiorach muzeum) pojawił się znany nam wszystkim widok
miasta.
Teraźniejszość jest trudna. Być może boimy się wybiegać w przyszłość. Bezpieczniej
jest zatem (choć na krótko) cofnąć się do przeszłości i powędrować uliczkami Słupcy otoczonej fosą,
murami i bramami, które otwierały się i zamykały chroniąc swoich mieszkańców
od wszelkich nieproszonych gości i...
zaraz.
Beata Czerniak