Niebo Grażyny Harmacińskiej –Nyczki.
Bardzo często
rozmawiałyśmy przez telefon . Kiedy jej codzienność stawała się coraz
trudniejsza rozmowy nasze się zintensyfikowały. Obie tego potrzebowałyśmy.
Mówiła: ”Dzwoń, dzwoń .Kiedy tylko
możesz. Czekam na te nasze rozmowy.” Dla Mnie też były niezwykle ważne.
Mówiłyśmy o wszystkim. Jak to przyjaciółki . Bo była moją Przyjaciółką. Ostatnio bardziej
słuchała, a ja opowiadałam, ale zazwyczaj wiele wspominała . Prosiła o sprawdzanie różnych informacji, ich poszukanie, uprecyzyjnienie. Bardzo
zwracała na to uwagę. I często mnie poprawiała. Nie odpuszczała. Fenomenalna
pamięć , dar opowiadania z takimi szczegółami, które słuchającemu umożliwiały
wyobrażenie konkretnej sytuacji. „Nadawałyśmy”
na tych samych fal. To był fenomen Grażyny. Na kartkach, małych, dużych
zapisywałam jej dygresje, uwagi ,wspomnienia o ludziach, znajomych,
przyjaciołach, o czasach, w których żyła. Wiedząc, że są bezcenne. Tak zresztą
było zawsze przez 18 lat naszej przyjaźni . Dzięki niej poznałam historię Danki
Rozentalówny - przyjaciółki z czasów okupacji. Ocaliła tę przyjaźń dla nas współczesnych. Przechowała
listy. Opowiedziała o niej w filmie, którego była bohaterką. To co zawsze było
niesamowite w kontakcie z Nią, to że przebywający w jej towarzystwie zapominali o jej zmaganiach
z chorobą. Cierpieniem. Nie narzekała. Nie akceptowała tego i ta „złość” pozwalała jej tak długo funkcjonować „normalnie”. Kiedyś opowiedział mi swój sen. Była
bardzo nim podekscytowana , wręcz
poruszona. Pierwsze, na co zwróciła uwagę to przestrzeń. Ogromna. Jasna, Świetlista.
Jakaś sala. Może wystawowa. Przyniosła dwa obrazy. Na wystawę . Jak zwykle -gdy wspólnie z kolegami prezentowali swoje dzieła
na wystawach zbiorowych. Wziął je od niej
jakiś mężczyzna. Była zadowolona z tego co namalowała. Ale nie bardzo się
przejmowała co dalej z nimi będzie, bo zafascynowana była tym co widziała wokół. Nieogarnięta przestrzeń.
Pełna światła. Monochromatyczna . Puste ściany , jedynie jakieś dwa malowidła …
daleko. I cały rząd sztalug. Czekających na …obrazy? I wiesz co. „Chodziłam.”
Wierzę, że
moja Przyjaciółka tam właśnie teraz przebywa. To Jej Niebo . Na razie tylko się przygląda . Fascynuje
ją to, przyciąga. Nasyca się światłem i
przestrzenią . Ale już za chwilę będzie wiedziała co i jak namalować. Wtopi się i w ten pejzaż .Tak jak
czyniła to tutaj .
Grażynko! „Non omnis moriar”. To twoja maksyma. I tak będzie .
Beata Czerniak