O
choince, prezentach i muzealnej bombce ...Ptaki niby dzwoneczki cieszą się
kolędą Chrystus nam się narodził i nowe dni będą .
Mimo, że jest nadal nieciekawie i nie czujemy się
wszyscy komfortowo ze względu na trudną sytuacją pandemiczną, to jednak nasze
myśli i działania już wkrótce zostaną wypełnione zbliżającymi się Świętami Bożego Narodzenia. Jest to bowiem czas
niezwykły. Magiczny. Wydawałoby się, że to słowo tyle razy używane w komercyjno-handlowych reklamach, nieadekwatne
do przedświątecznej codzienności , nie
ma w sobie już tej mocy. A jednak. Mimo naszego zabiegania, trosk wszelakich i
różnych braków ten czas świąteczny ma nadal swoją magię. Na święta nie tylko czekają
najmłodsi. Wszyscy na nie czekamy. Wracamy do wspomnień z dzieciństwa. Do tej beztroski, jaką mimo
wszystko, mają w sobie dzieci. Tęsknimy za tamtymi emocjami.
Bogata jest tradycja Świąt Bożego Narodzenia i związanych z nimi obyczajów . W
jakiejś namiastce staramy się ją zachować i kultywować. Dzień 24 grudnia - Wigilia była i jest nadal najważniejszym
dla nas dniem w roku. Rozpoczynała okres świąteczny zwany godami, świętami
godnimi, koladką. Okres ten trwał 12 dni do Święta Trzech Króli. W jakimś sensie odczuwamy tak do
dzisiaj, niezależnie od naszej kondycji duchowej. Ten dzień jest” odnowieniem dziejów, jest pierwszym dniem
tak jak w raju ,że wszystko zacznie się od początku. Rozpocznie się nowy czas,
nowy rok ,a każdy nowy rok jest powtórzeniem roku poprzedniego ,a zarazem pierwszego,
w którym Bóg stworzył świat. W raju nie było śmierci i podziału na żywych i
umarłych, nie było wrogości między ludźmi i zwierzętami. Wszystko współistniało
w miłości”.
Niezbędnym elementem świątecznego anturażu jest choinka. Zielone, pachnące drzewko.
Zastąpione
z różnych względów plastikową wersją. Najbardziej
rozpoznawalny i uniwersalny znak bożonarodzeniowego czasu. Zanim pojawiła się w
tej formie przeszła wielowiekową ewolucję.
Już w XV wieku w całej Europie na Gody przynoszono do domów zielone gałązki, splatano
je w wieniec albo zawieszano u belki pułapu. Często to było małe drzewko:
sosna, świerk albo inne iglaste. Często zawieszano tylko jego czub. Te dekoracje
nazywano „podłaźniczką” lub „sadem”. Z
czasem sady zostały zastąpione przez tzw. „światy”, misternie wyplecione ze
słomy albo utworzone z opłatków kule i krążki. Jeszcze później w chłopskich
chatach pojawiły się u pułapów pająki zrobione ze słomy i kolorowej bibuły. W
XIX wieku zostaliśmy oczarowani „ choinką”, która do Polski przenieśli niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX
wieku. Początkowo spotykana była jedynie w miastach .Stamtąd dopiero zwyczaj
ten przeniósł się na wieś. Stała prosto, zamiast „bujać się” u powały. Ozdobiona
szklanymi bańkami i zapalonymi świeczkami. W tradycji chrześcijańskiej jest odwzorowaniem rajskiego drzewa życia,
biblijnego drzewa wiadomości dobrego i złego. Choinkę winno się wnosić do domu
,w dniu kiedy wspominamy pierwszych ludzi: Adama i Ewę czyli w dzień wigilii. Nie
mogło na niej zabraknąć jabłek, które
symbolizują zdrowie i czerstwość do późnej starości. Ozdabiana była łańcuchami,
wykonanymi ze słomki i bibułki przypominającymi rajskiego węża-kusiciela. W czasach zaborów
np. łańcuch na choince symbolizował zniewolenie Polaków. Czubek choinki wieńczyła
Gwiazda betlejemska, która prowadziła Trzech Króli do Dzieciatka Jezus.
Świeczki płonęły na choince przez całą noc wigilijną, aby przychodzące dusze przodków mogły się ogrzać; w tradycji kościoła palące się światełka symbolizują
niegasnącą Bożą miłość do ludzi.
Na choince wieszano własnoręcznie
wykonane z bibuły, wydmuszek i słomek ozdoby, piernikowe figurki ludzi i zwierząt,
cukierki, orzechy zawijane w kolorową bibułkę ,które gwarantowały dobrobyt i siłę.
Współczesna choinka mieni się różnokolorowymi światełkami, pięknymi szklanymi bombki.
Obsypana złocistą lametą ,kiedyś anielskimi
włosami... cieszy oko. I zachwyca. Choinki stoją zazwyczaj do Święta Trzech Króli (do 6
stycznia). Ale w naszej tradycji aż do 2 lutego, do Matki Boskiej Gromnicznej. Do dzisiaj, w wigilijny wieczór
pod choinką znajdujemy prezenty,
przyniesione, w zależności od regionu, przez Aniołka, Dzieciątko, Gwiazdkę, Gwiazdora lub Św.Mikołaja.Na ten moment czekają wszyscy uczestnicy wigilijnej wieczerzy. Najbardziej
oczywiście najmłodsi. Ale nie zawsze tak było. W XIX wieku tylko w niektórych częściach Polski
obdarowywano dzieci drobnymi upominkami: chłopców –scyzorykami, kozikami ,
dziewczynki wstążkami, koralikami. I co
ciekawe. Przedmioty te chowano w sianie . Dzieci znajdywały tam także pierniki,
śliwki w miodzie i inne łakocie. Kiedyś dziewczynki
marzyły o lalce albo domku z mebelkami sprzętami. Ulubioną zabawka chłopców zaś
była miniaturowa broń i rynsztunek bojowy , koniki drewniane, bujane. I to się
nie zmienia. Dzieci marzą i ... piszą listy
do św. Mikołaja, aby dostać to czego pragną. Nie zawsze chyba są zadowolone.
Ale bezcenne są emocje w oczekiwaniu na spełnienie pragnień.
„Oby przez cały rok spotykało je takie
szczęście”- pisze Ewa Ferenc
-autorka książki Polskie Tradycje Świąteczne, w oparciu, o którą powstał
ten tekst.
.............................................................
A propos dekorowania choinki. Mamy taką o to muzealną bombko-zawieszkę, którą można
będzie zawiesić także na swojej choince. Oczywiście wcześniej ją pięknie
pokolorować, pomalować, okleić, a nawet pozłocić ... jak komu się
podoba. A jako, że czasy nie są łaskawe (póki co) na swobodne spotkania w
budynku muzeum, proponujemy, aby podzielić się swoimi działaniami artystycznymi
przysyłając na fanpage www.facebook.com/muzeumslupca
czy muzealnego maila muzeumslupca@op.pl
ozdobioną, swoją własną wersję, muzealnej bombki , którą zaprojektowała Dominika
Czerniak - Chojnacka.
Nasze muzealne bombko-zawieszki będzie
można nabyć na Kiermaszu
Bożonarodzeniowym na słupeckim rynku, w dniu 12.XII. ale i w muzeum. Zapraszamy.
Beata Czerniak
www.facebook.com/muzeumslupca